niedziela, 31 stycznia 2016

Only for women??:))))

Kargi Saghamo jak powiadają Gruzini, czyli dobry wieczór.
Temat postu dość przewrotny, nieprawdaż?

Wracam znowu do Jakuszyc, ponownie śnieżnych, w tym przypadku podbieg na "Samolot"
aby opowiedzieć Wam kilka słów na temat tego jak wygląda taki szkoleniowy dzień instruktora.

Zatem, w serwisie pojawiamy się mniej więcej o 8. W weekendy jest zawsze więcej pracy, poza szkoleniami są zawody, czasem trzeba wyjść na trening, na testy nart, smarowań itd. Pracy multum. Szef i trener w jednej osobie czyli Tomasz Kałużny, właściciel sklepu i serwisu XC LIFE
przydziela wszelkie obowiązki i razem z ekipą w składzie: Bartek, Michu, Marta, Daniel tak jest najczęściej startujemy. Zawsze na początku przygotowujemy narty.
w międzyczasie jest także czas testowanie sprzętu. W tym tygodniu miałem okazję poznać i testować skarpetki kompresyjne, opaski kompresyjne na łydki, spodenki i koszulki francuskiej marki
BV SPORT, której dystrybutorem zostanie XC LIFE Tomka. Testy wypadły bardzo pozytywnie, szczególnie opaski uciskowe na łydki w których biegam po górach wykazały osiągnięcie optymalnej wydolności mięśniowej i naczyniowej łydki. Absolutnie polecam.  Tak prezentują się i opaska i skarpeta.





Po za tym w ofercie są jeszcze bielizna, koszulki. Na zdjęciach model z dość dziwną twarzą pokazuje jak to wygląda:




No to po krótkim modelingu jest czas na szkolenia. Niedawno w swych progach gościłem kolegę kolarza z Zielonej Góry Pawła który przyjechał na szkolenie razem ze swoją familią i jestem przekonany że trafił go harpun z miłością do biegówek gdyż już po pierwszej lekcji sprawił sobie i żonie komplet nart biegówek firmy oczywiście marki YOKO.

Szkolenia bardzo lubię. Staram się przekazać i pokazać zarazem to wszystko czego ja sam się dowiedziałem, zdobyłem słuchając mądrzejszych, podglądając czy analizując. Uważam że każdy dobry instruktor przede wszystkim dopasować powinien lekcję pod każdego z nas w sposób indywidualny gdyż każdy z nas jest inny. I nie chodzi tu tylko o strefę sportową. Duże znaczenie ma także nasza psychika, ja bardzo często mam wrażenie że jestem psychologiem. Nie wiem czy to kwestia indywidualnych cech ale spotykam się często ze zjawiskiem w którym to ja jestem osobą której się kursanci zwierzają, otwierają się. Może przez to że sam dużo gadam ludzie gadają do mnie. Opowiadają o problemach, o tym co ich spotkało, co się wydarzyło, co robią na co dzień. A niejako odpowiadając na pytanie które sam sobie zadałem, tak to się jakoś układa że na zajęcia wychodzę przeważnie z Paniami. W życiu codziennym ponad 90% moich klientów to panie zatem dlaczego w Jakuszycach miałoby być inaczej. Koledzy wymyślili kiedyś że zrobią mi kurtkę instruktorską z napisem INSTRUKTOR - ONLY FOR WOMEN. Zupełnie nie wiem dlaczego. Na zdjęciu poniżej kursantki Magda, ta od szprychy czyli szprycha.org.pl, oraz Ania, Ania XC LIFE, pozytywnie zakręcone, wiecznie uśmiechnięte. Tak czymać girls. 
 Wracając do meritum to odpowiadając jeszcze na pytanie, to mój sposób prowadzenia zajęć musi spełniać w 200% oczekiwania. Czyli od momentu wypożyczenia sprzętu, właściwego doboru butów, kijów, nart po rozgrzewkę, przez krótkie informacje dotyczące różnic w nartach dochodzimy do sedna czyli merytorycznego wyjaśnienia na czym to bieganie polega wzbogacone ciągłym powtarzaniem sekwencji technicznych ruchowych. Uwielbiam to robić, Czuję się w tym dobrze, choć przyznaję się bez bicia że jestem tzw. drewnem technicznym. Niemniej na zajęciach każdych nie odpuszczam nikomu i staram się zarażać dalej. A chętnych przybywa. Mam jeszcze jedną odpowiedź. To że większość kursantów to kobiety może być też podyktowane faktem że część mężczyzn, teraz uważnie słuchajcie bo pisze to facet, nie ma zamiaru płacić jakiemuś tam cwaniakowi z metką instruktor skoro ja jestem mężczyzną i sam się nauczę. Tak jest Panowie. Nie mamy cierpliwości, uważamy że wszystko wiemy lepiej, chcemy aby było szybko. Tacy jesteśmy. Ja nie naturalnie. No ale to wiadomo że ja jestem inny. Właśnie taka refleksja, zresztą nic odkrywczego, kobiety są bardziej cierpliwe i ja to czuję. A faceci. Większość chce lub jest samcem alfa to niby dlaczego mam się uczyć czegokolwiek u innego samca. Panowie POKORA. Nie ma nic lepszego jak posłuchać, po podglądać kogoś bardziej doświadczonego. I nawet choćby był nim facet. 

Dzień się kończy w serwisie ponownym przygotowywaniem nart, sprzątaniem, porządkowaniem, omawianiem ewentualnych wyników zawodów albo własnie co się ciekawego wydarzyło na szkoleniach. Zapraszam do Nas raz kolejny. Jakuszyce czekają. Zapraszam nie tylko kobiety. Panowie ja także się uczyłem, uczę i nadal się będę uczył. To żadna ujma. I wstyd. Poza Jakuszycami tu siebie w Zielonej Górze zapraszam na lekcję z Nordic Walknig. Ale o tym później.
Na deser oczywiście selfiak z dzisiejszego poranka w Jakuszycach.
Zapraszam Was.
XC LIFE, Enervit i YOKO czekają. 

Abdul idzie spać nieco wkur.... Prawdopodobnie zmywarka powiedziała: FUCK

czwartek, 28 stycznia 2016

PASJA by abdulaltarrik: 600 (szeset) twarzy Abdula

PASJA by abdulaltarrik: 600 (szeset) twarzy Abdula: Narcyzm. Co mówi wikipedia? "We współczesnej  psychiatrii   narcyzm  uznaje się za  zaburzenie osobowości  ( DSM IV ), chociaż w  ICD...

600 (szeset) twarzy Abdula

Narcyzm.
Co mówi wikipedia?
"We współczesnej psychiatrii narcyzm uznaje się za zaburzenie osobowości (DSM IV), chociaż w ICD-10 nie jest wyróżniony jako odrębna jednostka nozologiczna. Psychoanaliza podchodzi do tego zagadnienia szerzej, mówiąc, że jest to stan psychiczny, polegający na skierowaniu libido do wewnątrz, wówczas ego staje się obiektem seksualnym". 
No tak.
Komentarz zbędny.
Może jakiś delikatny później.

Do tego postu nakłoniła mnie refleksja jednej z moich koleżanek, która zna mnie dość dobrze i stwierdziła że po co marnować taki potencjał skoro można fotoblogiem oczarować lub przestraszyć, nakłonić tych niezdecydowanych do lajkowania lub hejtowania, tych co nie do końca wtajemniczeni rozszerzyć horyzont na pogląd.
Nie będzie tym razem o górach, lasach, sporcie, muzyce tylko to będzie mocny treściwy wpis o mnie. Taki narcystyczny. Taki bezkompromisowy. Taki tylko wyłącznie o mnie. Oparty zdecydowanie na zdjęciach a raczej na selfiakach tak teraz popularnych. Twarz wam doskonale znana zmienia swój wyraz w zależności od nastroju czy pogody, świadomości ducha.
Zdjęcia wyrażają emocje różne różniste, ja uwielbiam to robić i znakomicie się z tym czuję, a wykonuję te arcydzieła najczęściej pod wpływem pozytywnych fluidów które towarzyszą mi podczas sportu lub słuchania muzyki, a także robione zupełnie spontanicznie, ot tak z potrzeby zrobienia sobie zdjęcia. Czy to choroba?
Nie wiem nie mi to oceniać niemniej, jeżeli komuś to przeszkadza to proszę powiedzieć mi to prosto w oczy lub też nie czytać, nie oglądać. 
No to start: profil fakbuk
second: czysty narcyz, nieprawdaż?
za nim trzeci selfiak taka refleksja, na zdjęciach też widać jak się zmieniamy, jak dojrzewamy, jak czasami rzuca się siwy włos, jak zmieniamy uczesanie, zdjęcia to historia i warto ja tworzyć nawet taką mocno narcystyczną,
trzeci fotos: zdjęcie wykonane na AWF Gorzów zaraz po badaniu wydolnościowym
kolejne zdjęcie to dramat, poszedł zakład, przegrałem cza było głowę ogolić na 3 - trójkę, efekt średni, alcatraz czy też pensjonariusz aresztu we Wronkach
następne zdjęcie przedstawia abdula w odsłonie z wypasionymi oksami D&G
i co nie nudzi się Wam, mi w ogóle, uwielbiam siebie, moi bliscy twierdzą nawet że nie znają takiej drugiej osoby tak mocno zakochanej w samym sobie. I tak właśnie jest mi dobrze. Nie potrzebuję komplementów gdyż sam sobie je prawię, doradzam tez wszystkim nudziarzom lub malkontentom aby każdy dzień zaczynali przed lustrem wmawiając sobie z przekonaniem że jestem zajebisty.
Humor poprawiony gwarantowany.
Dobra, next selfiak to ajem na Orlej Perci - dla niewtajemniczonych, najtrudniejszy szklak górski w polskich górach, ha, ekscytujący i piekny, ten szlak ma się rozumieć
abdul rozkwita z dnia na dzień, kwiaty we włosach, kwiaty nawet kradzione, upsss, to ozdoba z auta weselnego
dobra, koniec tej nudy, przejdźmy do konkretów, czyli ..... sport, jak zawsze wszechobecny w mym życiu:

zdjęcie powyżej - trening w Chorwacji, w tle Trogir, podjazd, pewnie 40 stopni, uwielbiam, to poniżej to me ukochane Jakuszyce,
Moja żona jak się dowiedziała jaki będzie kolejny tytuł wpisu zareagowała tak:
na zdjęciu oczywiście jestem ja, największa szelma i szmata jak to powiadają moi kochani koledzy z wypraw górskich natomiast wife skwitowała to słowem znudzonym - znowu??
Ma ze mną pod górkę, nie ma co ale za to z rodziną w tle wyglądam jeszcze wybornie bardziej, bardziej to się chyba nie da:
Nie ma co, chyba mnie kochają?
Na zakończenie krótkie oświadczenie:
Nie jestem chory, tym bardziej na umyśle, nie biorę leków, czasami jakiś magnezik, nie piję za dużo, nie palę, czasami zioło w doborowym towarzystwie, czyli jednak palę, uzależniony jestem od wysiłku i sportu, mam doskonały humor, wszystko się dobrze układa, żona się na mnie wkur..., dzieci kochają, w pracy jest OK, mam super kolegów, ekstra koleżanki, kocham świat, kocham family, kocham siebie, robię sobie zdjęcia, a to że je przedstawiam? Kwestia opinii. Liczę się z hejtami lub wyrazami współczucia, nawet z pogardą.
Ale kto zabroni mi być szczęśliwym?
Fajnaly: jak go nie kochać?
Tatar, mongoł, dzingis abdul chan, król nie tylko hurgandy, władca stepów krymskich, azerskich i innych.
Dobranoc, saikhan noirsooroi, tak mówią mongołowie.

piątek, 22 stycznia 2016

Zawsze jest - MUZYKA

Gdybym nie był pseudosportowcem z pewnością zostałbym muzykiem.
Muzyka, jej echa i dźwięki towarzyszą mi praktycznie wszędzie. Z muzyką, jej rodzajami i stylami w moim przypadku zawsze wiążą się jakieś emocje, które zresztą najlepiej przekazywane są przez artystów a odbierane przez nas słuchaczy. Każdy koncert jako wydarzenie jest inne. Każda płyta powinna być inna. I chyba nie powinniśmy się trzymać stricte tego samego stylu czy też wykonawcy. Namawiam do otwartości w tym temacie. Zdecydowanie.
Sam jestem tego najlepszym przykładem. A mianowicie.
Nie zgadniecie od czego zaczynałem edukację i to nie jest wstyd - Sandra, Sabrina, Samantha Fox - w tym przypadku inne aspekty zdecydowały o mym zainteresowaniu,

sobota, 16 stycznia 2016

JAKUSZYCE - mój drugi dom

Jakuszyce,
piękna dzielnica Szklarskiej Poręby, podobno najwyżej położona:))))), dla jednych miejsce pracy, dla innych miejsce zamieszkania, dla wielu miejsce magiczne, zjawiskowe, miejsce wypoczynku aktywnego i kontemplacji z przyrodą.

Dzięki swojemu położeniu możemy wypoczywać aktywnie korzystając z rowerów, butów do chodzenia po górach, butów do biegania, a przede wszystkim do biegania na nartach. Tak, nieoficjalnie to zimowa biegówkowa stolica Polski. Miejsce w którym co roku odbywa się Bieg Piastów, jedna z imprez należących do cyklu Worldloppet, miejsce zawodów i treningów wszystkich narciarzy cross country i biathlonistów.
Kto był to wie o czym mówię, kto jeszcze tu nie zawitał musi to zrobić jak najszybciej. A dlaczego. Z jednego prostego powodu. To miejsce absolutnie magiczne, wyjątkowe, czarujące, jedyne w swoim rodzaju a w szczególności zimą.
Zdjęcie poniżej: czy wymaga to komentarza?

Ja jestem "ofiarą" tego uroku. Od bez mała ośmiu lat szczególnie zimą Jakuszyce stają sie moim drugim domem. W międzyczasie dzięki nieprzeciętnym umiejętnością - buhahaha - zdobyłem w pocie czoła uprawnienia instruktora narciarskiego Polskiego Związku Narciarskiego i dzięki temu w weekandy a także inne dni wolne przekazuję swe zamiłowanie oraz motywuję, a znam się na tym - ponownie buhahaha, czy też przekazuję pasję swą innym chętnym miłośnikom sportu. Bakcyla do biegówek zaszczepili mi koledzy. Natomiast wszystkiego czego się nauczyłem i robię to nieustannie, zawdzięczam Tomku Kałużnemu i jego ekipie. XC Life to YOKO - odzież i sprzęt do biegania na nartach, Enervit - to odżywki dla sportowców,  sklep, wypożyczalnia sprzętu  a także miejsce spotkań i wymiany poglądów dotyczących nie tylko samych biegówek.

Praktycznie co weekand jestem do Waszej dyspozycji, służę doradztwem i staram sie nauczyć biegać, nie jest to trudne, wymaga jedynie odrobiny cierpliwości, nie trzeba być zaawansowanym sportowcem, każdy z nas powienien potraktować wejście w biegówki jako cos nowegoa efekty, proszę zapytać tych co byli, szybko przychodzą, biegówki wpływają korzystnie na nasz cały układ zdrowotny. To jeden ze sportów w których w ruch zangażowanych jest ponad 95% partii mięśni. Czy potrzebna jest lepsza rekomendacja?
Dla mnie osobiście biegówki to sport w którym można przekroczyć bariery własne bólu, można poczuć mięśnie o których wiedzieliśmy że są ale nie mogliśmy ich zlokalizować, działaja dwutorowo terapeutycznie i doskonale na psychikę jak i na tą fiżyczną stronę naszego ciała. We wcześniejszym poście pisałem o endorfinach-hormonie szczęścia, po każdym ciężkim dniu szkoleniowym czasami okraszonym treningiem, najczęście w temperaturach poniżej 0 stopni, ich liczba jest tak wielka że mi sosbiście wystarcza i traktuję ją jako doskonałe ładowanie akumulatora na normalny tydzień pracy. CUDOOOO:))))))

I co? Przekonałem, zainspirowałem, tych co jeszcze nie do końca są przekonani proszę o kontakt z moimi dzisiejszymi podopiecznymi:
Magda i Ewa, dziewczyny, brawo za zaangażowanie

Ania, początki "łyżwy" są trudne, cierpliwość i spokojna praca przynoszą efekty i słuchanie rad


A także zupełnie niespodziewane spotkanie okraszone ciekawymi wskazówkami i drobnymi korektami biegu Agnieszki Korpal i jej kolegów. Agnieszka znana Wam organizatorka Zimowego Ultramaratonu Karkonoskiego, Forrest Run, a także pełna werwy miłośniczka sportu słuchała w pełnym skupieniu moich rad. Ona "wielka" dziewczyna, strasznie ją podziwam i mówię to bez żadnego zażenowania przyjmowała korekty me z wielką łatwością. Brawo. Kije do poprawy, za długie. I za szybko.

Tak oto wygląda jakuszycka weekandowa zabawa. Mnóstwo nowych poznanych ludzi, kontemplacja przyrody, coś dla zdrowia, fantastyczna zabawa, i niekończąca się przygoda.
Jakuszyce - to coś więcej niż dzielnica, biegówki to coś więcej niż filozofia.


Zupełnie na zakończenie trochę marketingu:
Zapraszam, zapewniamy opiekę, naukę rozmowy opiekę psychologa w moim wydaniu, odpowiednie podejście, dawkę humoru i spełnienie absolutne.

czwartek, 14 stycznia 2016

Czym jest SPORT?

Czym jest sport?

Dla mnie osobiście życiem.

Zdjęcie poniżej: Look na azerskie stepy - moje spojrzenie na sport.

Moim celem, natchnieniem, wypełnieniem, sposobem na nudę - niewiarygodne, ale ja chyba się nigdy nie nudziłem, czasami sposobem za zarobienie kilku złotych, istnieniem, inspiracją. Sport to filozofia?.
Tak, sport to filozofia.
Sport a także jego filozofia są ze mną związani nieprzerwanie od ósmego roku życia mego a że mam dopiero 42 lata łatwo obliczyć że to 34 LATA. WOW. 34 lata to przecież szmat czasu. I objawów nudy nie widać. BRAWO.
W tym wszystkim największym sukcesem moim jest, oczywiście poza tak długim okresem w treningu. liczba osób czy znajomych którzy myślę nieskromnie dzięki mej jeszcze bardziej skromnej osobie rozpoczęli jakąkolwiek działalność sportową na różnych szczeblach. Brawo dla WAS.
Sami widzicie że nie trzeba być mistrzem świata stricte, aby móc się nim czuć.

Zdjęcie poniżej: Medale czekają na Was czy to formie namacalnej czy też w formie ogromnej satysfakcji i uśmiechu

Nie będę wam opowiadał mojej pełnej historii, mojego czasu ze sportem, powiem wam tylko że liznąłem i handball czyli piłkę ręczną, rower, zarówno ten szosowy jak i MTB, bieganie, pływanie, nordic Walking, biegówki, turystykę górską i wysokogórską, pewne elementy wspinaczki, i co jeszcze?
Marzy mi się zdobywanie szczytów, we wcześniejszym poście mówiłem Wam o Karakorum, dodatkowo treking w  Himalajach, Denali, Kilimandżaro, Elbrus, Mount Blanc, i jeszcze wiele innych. Kaukaz - zachwycający, piękny, a i pokonanie siebie samego na trasie IRONMEN czyli full triathlon.

Zdjęcie poniżej: podejście w kierunku Rohaczy - Słowacja

Sport jest wyznacznikiem. Sport jest piękny. Sport bywa rozczarowujący. Tak też bywa. Sport determinuje. Sport boli. Właśnie. Kiedyś jedna z moich koleżanek zapytała mnie jakie to uczucie, czy jest w ogóle wytłumaczalne, i można to zobrazować w jakikolwiek sposób jak podczas treningu lub zawodów doprowadzasz swoje ciało do stanu które fachowo nazywamy -"do odcięcia".

Poniżej zdjęcie zaraz po jednego z treningów na basenie. Wyraz twarzy - no comments.

Wytłumaczyć się nie da, to trzeba przeżyć. Jest to niesamowity stan. Absolutnie wyjątkowy. Niektórzy mówią że taki stan jest lepszy niż dobry orgazm. Grubo, mocno powiedziane.

Sport kształtuje charakter. Zdecydowanie. I bardzo pomaga w życiu. Jest dużo łatwiej znosić trudy działań na każdym poziomie życia, zarówno zawodowego, jak i rodzinnego czy właśnie sportowego.
I nie trzeba sportu traktować jako zawodowstwa. To ma być i dla większości z nas jest to doskonały sposób na poprawę humoru, musi być FUN. Bez tego traci to sens. Zabawa poprzez sport polecana jest dzieciakom. Możemy im wówczas zaszczepić bakcyla. A nóż widelec wyrośnie kolejna gwiazda.

Sport to także doskonały pomost do budowania relacji międzyludzkich. Liczba osób którą poznałem czy to na zawodach czy to na treningach czy też poprzez szkolenia które prowadzę jest niewiarygodnie duża. poza tym dzięki wyjazdom w różne miejsca czy to startowe czy też treningowe mamy okazję poznać nasz kraj a także Europę czy w wielu przypadkach Świat.

Zdjęcie poniżej: penetracja szlaków tatrzańskich okraszona poznaniem wielu fantastycznych osób.

Nie ma słabych stron. On. Ten sport. Same plusy. A i endorfiny. Cząsteczki odpowiedzialne za doskonałe samopoczucie. Im lepszy trening tym więcej endorfin. Tak, same plusy, same pozytywy.
Co do samego treningu i podejścia do niego to ważne jest określanie co chcemy robić i co chcemy osiągnąć. Dla jednych będzie pokonanie 100 schodów dla innych wejście na Kozi Wierch w czasie szybszym niż wskazania z tabliczek. Poza tym bardzo ważny aspekt - zdrowie. Po co faszerować się lekami, po co słuchać lekarzy skoro najlepszą metodą na zdrowie jest prawidłowe odżywianie i odrobina ruchu.
Samo podejście do treningu musi być rozsądne i przemyślane gdyż w innym przypadku możemy sobie zrobić krzywdę. Obecnie jest wielki bum min. na bieganie. Super, ale pamiętajmy że tylko spokojne rozsądne, rozłożone w czasie przygotowanie doprowadzi nas do celu.
Ważna kolejna cecha to cierpliwość.
Zdjęcie poniżej: trening stabilizujący - niby nic a efekty oszałamiające i początki bardzo trudne.

Sport uczy cierpliwości. I Pokora. POKORA.
Ja miałem przyjemność poznać tą tę Pokorę wielokrotnie i nauczyła mnie ona że tak jak wcześnie wspominałem tylko spokojne, opanowane, przemyślane podejście do treningu doprowadzi nas do sukcesu.
Kończąc chciałbym zaprosić wszystkich chętnych do Jakuszyc. To mój zimowy dom. Zakochałem się w nich chyba z wzajemnością. A zapraszam na lekcje. Jestem Instruktorem narciarstwa biegowego PZN i to upoważnia mnie do tegoż zaproszenia. Śnieg już jest. Narty czekają.

zdjęcie poniżej: Wypatruję Was


W tym całym sporcie, kiedy mnie nie ma, kiedy jestem na treningach czy na zawodach bardzo ważne jest wsparcie bliskich i znajomych. Mając rodzinę czasami trudno to wszystko pogodzić, te wszystkie obowiązki ale uwierzcie, można, jak się czegoś mocno pragnie można przenieść góry.
Rodzino - dziękuję.

Podsumowując
Nie marudzimy, aktywujemy się, szukamy motywatora - JESTEM - urodzony motywator, i wychodzimy z domu, biegać, skakać, pływać, leżeć ale na macie, działać.
Ja działam i działać będę. Obiecuję. I zawsze możecie na mnie liczyć. Chętnie pomogę.
Mam takie motto: Po co stwórca wymyślił mnie - po to aby dawać szczęście.
Miłej lektury i dobrej nocy.

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Szetlandy, merynosy - co ubierają ludzie z pasją?

Jak już wspominałem w swym pierwszym poście nie tylko outdorem i sportem człowiek żyje, nie mówiąc o pracy.
Jesteśmy zaskakiwani zupełnie przypadkowo, spontanicznie, trafiamy codziennie na szalenie interesujące osoby którym czasami trzeba pomóc nie samym słowem, ale uczynkiem.
Uczynek czasami polega na użyczeniu siebie, dosłownie siebie do celów marketingowych, nie to żebym się sprzedał no chyba że za grubą kasę - (śmiech) , ale tym razem projekt był, jest, będzie mam nadzieję długofalowy i owocny dla obydwu stron.
A zmierzam do tego że poprzez serię zdjęć w ubraniach VISTULA GROUP
postanowiłem użyczyć siebie i swą skromną wychudzoną sylwetkę do reklamowania "szetlandów i merynosów" islandzkiej marki ICEWEAR.
Zabawa przednia. Fotograf w osobie Maciej Wojciszewski - główny nizinny taternik, szlifujący swe umiejętności i dążący do perfekcji człowiek, profesjonalista, wife która wysyłała dobre fluidy, szetlandy, merynosy i czapki ICEWEAR oraz "ajem" w pięknych okolicznościach przyrody wokół Brody koło Sulechowa, nad naszą piękną rzeką Odra w wersji pierwszej oraz sesja wyjazdowa która odbyła się na plaży w Jelitkowie podczas naszego wspólnego pobytu połączonego z celebracją muzycznego arcydzieła które przygotowali nam Panowie z zespołu Dave Matthews Band zostawiła efekt w postaci - zresztą sami oceńcie. Część z Was już to widziała, więc proszę przeklikać, nowi odbiorcy podejść proszę do tego z dużą wyrozumiałością.
a oto dowód naszych wspólnych dokonań:

Zainteresowanych wypożyczeniem mnie, fotografa a może inscenizacji, jak trzeba to przywieziemy plażę, proszę się zgłaszać, powoli, bez nerwów

Podejmę każde modowe wyzwanie - zbieram na wyjazd w Karakorum, to nie żart.
Zainteresowanych  szetlandami ICEWEAR odsyłam na www.blueiceberg.pl, http://blueiceberg.pl.
Szaty ICEWEAR nosi się znakomicie, no bo co innego mogę powiedzieć, buhahaha, dobra, tak na serio, każdy drwal lub drwalka lub potencjalni drwalowiecze ICEWEAR must have.

Jak zawsze na końcu podziękowania: Wife - fluidy, Maciek-cierpliwość i dobre oko, Karolina-byłaś z nami, no i Ania W - miedzy innymi dzięki Tobie mogłem się rozpisać a także za użyczenie merynosów, Marta - za niezwykle cenne wskazówki i cięty komentarz.

Idę spać, good night.


WOŚP 2016 - debiut nieformalny

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy Jurka Owsiaka zagrała po raz kolejny.
tym razem to 24 finał - cel jak zawsze szczytny, ratujemy dzieciaki a także pomagamy tym starszym.

Byliśmy, uczestniczyliśmy, wspomagaliśmy.
Dzięki uprzejmości Radka Brodzika, organizatora X Biegu Policz się z cukrzycą, mogłem i ja swą skromna osobą wspomóc jakże szczytną akcję i niesamowicie ważny cel.
Ja otoczyłem swą opieką te osoby które zapisały się na w/w bieg w kategorii Nordic Walknig. Wyposażony w kije marki YOKO oczekiwałem na chętnych i służyłem pomocą a także doradztwem i profesjonalną obsługą. No właśnie bez ukrywanej skromności:)))))


Start nieco opóźniony - licytacje, min. tort, profesjonalne kije do Nordic Walking i inne gadżety - miał miejsce pod Urzędem Miasta w Zielonej Górze, swą osoba zaszczyciła nasz wyścig pani Marszałek Elżbieta Polak. Pogoda doskonała, temperatura w granicach 0 st. i mnóstwo startujących - ogółem 270 osób. Wszystkich puszczono razem na trasę do Parku Tysiąclecia w którym każdy miał do pokonania 3 pętle co dawało prawie 4,8 km. Było dość ślisko, niemniej warunki był jednakowe dla wszystkich. Wyniki poszły tym razem w odstawkę, liczyła się przede wszystkim doskonała zabawa. Tym razem każdy był zwycięzcą.

Na mecie zostaliśmy złapani na tzw. live i na oczach całej Polski przed kamerami TVP moglismy choć przez chwilę pokazać jak doskonale bawi się Zielona Góra, były krótkie wywiady i komentarze.


Podsumowując, strasznie fajna impreza, tak dużo ludzi na starcie, wolnotariuszy to znak że w obecnej gorącej dyskusji dotyczącej działalności WOŚP wywołanej przez zupełnie dziwne i bezczelne komentarze płynące z ust rządzących, że duch w narodzie nie ginie.
BRAWO, BRAWO, BRAWO

p.s.
podziękowania dla Ewy Manii - wiesz za co, Radka Brodzika - za zaproszenie, za wsparcie dla wife, Gośki i Adama M.

a dla wszystkich bez wyjątku ze specjalnym przekazem emocjonalnym
Biffy Clyro
https://youtu.be/wAWFcAfN3kc?list=PLaw3NNNcsCX2GZLI3wqLQgBubnfAgIn3Q

sobota, 9 stycznia 2016

Góry - Karkonosze grudzień 2015

góry
wciągające, fascynujące, fantastyczne, magiczne, niesamowite, te wielkie i te małe
zawsze powalające, urocze, wabiące,
 
i tak samo było tym razem
pomysł jak zawsze narodził się spontanicznie niemniej podyktowany był pragnieniem ich zobaczenia
pierwsza wersja miała zawierać tatrzańskie klimaty ale z powodu braku czasu zostaliśmy przy koncepcji Karkonosze część czeska, mało lub w ogóle przez nas nie eksplorowana
skład: Ninja, Miś, Malik, Ricco, Sówka, Fedur no i ja
pierwszy dzień zawierał - jagniątków, chojnik, droga pod reglami, kolorowa scieżka, czarna przełęcz, kierunek odrodzenie później kierunek na labska bouda, żółty szlak przez boudy moravska i novopacka, niebieskim w kierunku labska bouda
drugi dzień następujące elementy zawierał: kierunek źródła łaby, schodzimy pod łabski szczyt chyba żółtym później od schroniska zielonym szlakiem w kierunku na wysoki mosty, słynne wielkie kamienie znane wtajemniczonym maratończykom z Chojnik maraton i jagniątków

warunki o tej porze roku powinny być już mocno zimowe jednak klimat mamy jaki mamy i dopiero na finalnym podejściu pod czarną przełęcz spotkaliśmy śnieg i zaczęło nieco dmuchać
w tempie mocno refleksyjnym pokonaliśmy większość trasy, cel jednak był jeszcze dobre naście przed nami, jak się okazało tego dnia zrobiliśmy ponad 26 km, najtrudniej było przy czeskich kamieniach, jakaś mgła, wiatr standard, podróż umilał nam płyn zawierający w nazwie wiśnia, i do schroniska dotarliśmy tuz przez zmrokiem
tu akurat na zdjęciu ricco rocco
schroniska znawcą karkonoszy przedstawić nie trzeba, niemniej ja organizując ten wyjazd chciałem nocować w małym klimatycznym a skończyliśmy w wielkim hotelu który posiada poza hotelowymi pokojami takie z piętrowymi łóżkami wieloosobowe, ale naprawdę w super standardzie i z niesamowitymi łazienkami, 
jednym słowem full wypas
było czeskie piwo o nazwie PAROHAC, były knedliki były gry i zabawy, przejazdy darmową windą do nikąd
ranek prawie słoneczny albo bardzo wietrzny 
po śniadaniu w szwedzkim stylu - naprawdę przyzwoicie, wycof w kierunku jagniątkowa, po drodze wiało im niżej tym cieplej 
spotykane nieliczne osoby a wśród nich Sylwia z mamą - pozdrawiam
kolejny moim zdaniem bardzo udany wyjazd, penetracja czeskiej strony z pewnością nastąpi, warto 
AHOJ, jak mówią nasi południowi sąsiedzi
niebawem coś nowego