środa, 28 lipca 2021

Pieskowa Skała, królewskie przyjęcie

Pieskowa Skała


Buongiorno.

Ciao amici.

Włosi mistrzami Europy w piłce nożnej. Anglicy ponownie na łopatkach. Brawa za walkę i emocje. A Włosi poza doskonałą pizzą, winem Brunello, pancettą ponownie dorobili się świetnej drużyny. Congratulazione.

My wracamy do Jury. Bardzo ciekawy i interesujący piątkowy dzień rozgrzał bardzo mocno nasze oczekiwania co do kolejnych dni w tym niesamowitym miejscu. Dlategoż dawkując emocję na sobotę zaplanowaliśmy wizytę na Zamku Królewskim zwanym zamkiem na Pieskowej Skale. Maczugę Herkulesa. Ojców i jego zamek oraz jaskinię Łokietka. 


Maczuga Herkulesa


Po porannym spacerze z Franką, treningu na basenie w Myszkowie, wyruszyliśmy na podbój jurajskich zamków. Ten pierwszy, biletowany z rezerwacją i opcją przewodnika w pakiecie. Przed bramą zamku zostawiamy Maję i Szymona razem z Franką gdyż obecność psiaków na terenie zamku nie jest mile widziana. 

Poza konkursem. Jadąc do Ojcowa natrafiliśmy na kolumnę samochodów. Były to Fordy Mustangi. W różnym wieku. I jechały w tym samym kierunku. Jak się okazało na terenie wokół zamku i terenach przylegających odbywał się zjazd samochodów tuningowych. Wszelkiej maści. Od Alf po Polonezy. Fordy Sierra, BMW, itd. Swą obecność podkreślały zdecydowanie swą głośnością. Wcześniej wspomniane Fordy, a wśród nich szczególnie 3 modele wyróżniały się na tle innych. To stare, piękne customy. Doskonale zachowane. Piękne.

Wracamy na zamek. Piękny dziedziniec zamkowy zachęca już na wstępie. Czekamy na pełną godzinę wejścia i na przewodnika. Jak na sobotę i pięknie zapowiadający się dzień nie ma za dużo turystów. 


w tle zamkowy zegar i wejście na dziedziniec

zamek wewnątrz


Punktualnie o 11 pojawia się przesympatyczny pan przewodnik i zaprasza na wspólną wizytę do zamku. Co do historii samego zamku. Pierwsze wzmianki o zamku pochodzą za czasów Henryka Brodatego. Na miejscu odnalezionych murów fortyfikacji obecnie, Kazimierz Wielki na początku wieku XIV postawił zamek pełniący funkcje obronne. Zamek składał się z dwóch niezależnych, górnego nieistniejącego już dzisiaj i dolnego, znajdującego się na miejscu obecnego dziedzińca.

W posiadaniu królewskim zamek pozostawał do końca XIV w. Do 1655 roku zamek rósł w siłę i zmieniał właścicieli. Dobudowano między innymi dwie baszty obronne. I tak jak już wspomniałem zamek kwitł do 1655 roku, wówczas to wojska szwedzkie najechały na zamek, splądrowali i zniszczyli. Po wojnie zamek znów zmienił właścicieli. Powoli odzyskiwał swą jakość i wielkość. Ale nadeszło Powstanie Styczniowe i ponownie zamek ucierpiał. Rosjanie ograbili zamek i zdewastowali. Pod koniec XIX w. Zamek ponownie zmienia właścicieli. Specjalnie aby móc ratować zaniedbany już zamek powołano Spółkę Akcyjną, która zamek wykupiła i przeznaczyła na ekskluzywny pensjonat. Działał on do II woj. światowej. Wówczas to w zamku działał sierociniec. A po wojnie, zamek podzielił los wielu zamków, pałaców i dworów. Stał się własnością Ministerstwa Rolnictwa a później Ministerstwa Kultury i Sztuki. Swą ponowną świetność zyskuje  będąc częścią Muzeum Zamku Królewskiego na Wawelu. Dzięki wsparciu budżetu państwa i Islandii, Norwegii i Lichtenstainu, możliwy stał się ponowny rozkwit i samego zamku i jego zbiorów. 


zamkowy dziedziniec

zamkowe ogrody widoczne z murów

zamkowe wejście


Bardzo jego ciekawa historia i sprawnie opowiedziana przez pana przewodnika, okraszona dodatkowymi ciekawostkami, spowodowała że czas wspólnie spędzony okazał się za krótki. Pozostał jak zawsze niedosyt. Na szczęście w zamku działają wystawy. Większość z nich stanowią obrazy. Jedyne chyba w Polsce na taką skalę działające ekspozycje obrazów malarzy angielskich i znajdujące się na dwóch piętrach ekspozycje arrasów, kobierców i malarstwa pod przewodnictwem Malczewskiego. Nie sądziłem że kilka z nich okaże się bardzo interesującymi.


baszta i zamkowy zegar

zamkowe ogrody


Wychodząc z zamku kierujemy się pod Maczugę Herkulesa. Pamiętam ową, sławną maczugę ze starych pocztówek i podręcznika geografii. Wykonujemy pamiątkowe zdjęcia. Z perspektywy maczugi sam zamek i jego mury wyglądają jeszcze bardziej okazale. Wracamy na parking. Celujemy w Jaskinię Łokietka. Musimy udać się do Ojcowa. I tam też się przemieszczamy. Po dosłownie kilku kilometrach stawiamy samochody na parkingu pod ojcowskim zamkiem. Jak jest zamek to wiadomo, spróbujemy go spenetrować. Ale główny cel podróży to Jaskinia Łokietka no i ewentualnie Brama Krakowska, leżąc zaraz obok.


Famiglia


Podchodzimy pod zamek, okazuje się że zmienił się jego status. Kiedyś można było penetrować go za zupełną darmochę, obecnie wejście jest płatne i nie jest to tania impreza.


Brama Krakowska

regionalne smakuje najlepiej

podeszczowy las


Zastanawiamy się dłuższą chwilę nad zmianą kolejności zwiedzania. Zamek korci. Wybieramy kierunek jaskiniowy. Robi się parno, duszno, pora obiadowa i zaczyna się etap marudzenia. Dzieci napierają, prym wiedzie Szymon. Wszystko wybucha. Padają znane wam wszystkim haśle związane z obecnością dzieci na wakacjach w stylu: to ostatni wspólny wyjazd, więcej z nami nie pojedziecie, itd. Zaczyna padać. Wówczas raz kolejny zmieniamy kolejność wędrówki. Zostajemy na obiedzie a zaraz po nim część z nas wędruje dalej w kierunku Jaskini Łokietka przez Bramę Krakowską a młodsza, bardziej marudząca część zespołu zostaje na miejscu. Jest wilgotno. Las wygląda wyjątkowo. Magicznie. Szczególnie po deszczu. Kontemplujemy piękno natury, zapachy uwodzą nasze nozdrza. Wracamy na parking. Przemieszczamy się do naszej przystani. Miał być wieczór grillowy ale ze względu na średnią pogodę i dość spore zmęczenie zostajemy w opcji kuchnia i smażona kaszanka. Uwielbiam. Raczymy się kolacją wspominając powoli kończący się dzień. Bardzo udany i obfitujący w spore wydarzenia. 

Długo trwało opublikowanie tegoż wpisu. Ale cieszmy się i treścią i zdjęciami.

Ci vediamo.

Buonanotte.



1 komentarz: