środa, 1 kwietnia 2020

Czeskie zamki. Parto tre - Karlstejn i Konopiste.


zamek Karlstejn

#iorestoacasa
Buongiorno.
Pandemia niestety trwa nadal, kolejny tydzień zamknięci w puszce poznajemy samych siebie na nowo. Nie namawiam do podróży ale ten wolny czas to świetna okazja do nadrobienia zaległości książkowych, filmowych, serialowych i blogowych.
A skoro wysunął się wątek podróży to tym razem chcę zamknąć część poświęconą czeskim zamkom, które było nam zwiedzić na przełomie roku.
Pamiętacie, w poprzednim wpisie, opowiadając o Czeskim Kroumlovie, perełce architektonicznej na skalę europejską jak nie na światową, napisałem że jedynym minusem wojaży w okresie jesienno-zimowym po czeskich zamkach jest fakt zamykania ich przed turystami. Oczywiście że szkoda, lecz z drugiej strony to okazja do kolejnych odwiedzin. A sądząc po tym co oferuje i sam zamek i miasteczko z zewnątrz i opierając się na opinii przewodnika, wnętrza warowni gwarantują dużą satysfakcję dla zwiedzających. 

zamek Konopiste

jedna z bram wjazdowych do zamku

Także przed nami jak sądzę ponowne odwiedziny czeskiej warowni a już teraz zapraszam na ostatnią relację. Przemieszczamy się bliżej Pragi i pierwszy zamek tego dnia, oczywiście zamknięty to zamek Konopiste niedaleko Benesova. Zamek w którym zainstalowano jedną z pierwszych wind elektrycznych, sieć elektryczną i kanalizację. Ulubiony zamek arcycesarza Franza Ferdynanda d’Este. To z tego zamku jak pokaże historia cesarz wybiera się w ostatnią podróż do Sarajewa, gdzie ginie wraz z żoną z rąk zamachowca. Zamek otacza fosa. W jednej części fosy mieszka niedźwiedź. 

widok na wieże zamkowe

Poza tym zamek znajduje się na delikatnym wzgórzu. Dookoła roztacza się piękny park, ogrody zamkowe. Z ciekawostek, podczas II wojny światowej w zamku urzędowało biuro SS. Zamek zachował się w stanie niezmienionym. Żadna kula poprzedniej wojny na szczęście nie trafiła w ten piękny obiekt. W środku zamku jak podaje przewodnik znajdują się fantastycznie zachowane sale i pokoje pamiętające lata świetności i co najważniejsze, pamiętające swego gospodarza czyli arcycesarza. Zachowały się pamiątki po cesarzu, trofea, strzelnica. To wszystko można obejrzeć na trzech trasach turystycznych. Z pewnością wrócimy w to piękne miejsce. 

widok na zamek od strony zalewu

Drugi punkt i zarazem ostatni to wizyta w warowni Karlstejn. 
Położenie 25 km od Pragi sprawia że planując wizytę w czeskiej stolicy można również pomyśleć o przemieszczeniu się nawet pociągiem w ten ciekawy zakątek Czech.

zamek Karlstejn 

zamek widoczny z uliczki wiodącej do niego

Sama warownia powstała w XIV wieku. Zamek miał pełnić fukcje reprezentacyjne ale co ważniejsze miał stanowić bezpieczne schronienie dla klejnotów koronacyjnych. 
Zamek, stojący na wapiennej skale, posiada dwa dziedzińce, otoczone murami z których rozpościera się niesamowity widok. 

widok z murów obronnych

rzut z murów na dziedziniec wejściowy

Zwiedzanie zamku oczywiście polecam zaplanować w okresie wiosenno-letnim, niemniej, i tu odmiana, nam udało się co nieco zobaczyć wewnątrz zamku.
Byliśmy w kilku salach belkowanych, z drewnianymi sufitami i głębokimi okiennicami w tym Salę Rycerską i sypialnię cesarza. Byliśmy y na jednym z mostków łączących wieże z głównymi budynkami. Właśnie w wieżach znajduje się to co najistotniejsze. Same sale w których byliśmy, może poza jedną, w której król przyjmował interesantów nie zrobił jakiegoś większego wrażenia. Skarbiec. Tam poniekąd kryją się najistotniejsze pamiątki. Nam nie było tego niestety zobaczyć. Poza tym w salach panował ogromny ziąb. Samo usytuowanie zamku sprawia że jest wartym, godnym polecenia miejscem do podróży po czeskich zamkach. 

widok z murów na stronę od miasteczka

poza murami a jednak wewnątrz warowni

My byliśmy chyba jedną z ostatnich grup zwiedzających zamek. Po nim warownia zapada w sen. My jeszcze wstąpiliśmy do okolicznej hospody na tradycyjny trunek czeski czyli piwo i zupę czosnkową. Nigdzie indziej nie smakuje ona tak dobrze jak tutaj, no dobra może poza Nepalem. 

jedna z historycznych map

królewska korona 

Jest takie powiedzenie. Jak rozpoczniesz nowy rok, taki będzie on cały. Nam było dane spędzić go w podróży. Nie mam nic przeciwko takiemu stanu rzeczy. Pandemia zniszczyła trochę plany, może delikatniej ujmując mocno je zweryfikowała. Jestem przekonany że pokonamy ją i już niebawem znów będzie nam dane plądrować turystycznie nie tylko piękne, czeskie zakamarki. Przed nami Polska, Europa i Świat znów staną otworem. W to wierzę.

jedna z sal udostępniona dla turystów

Tego samego życzę Wam. Tym czasem #zostanwdomu czy jak to woli #stayhome.
#iorestocasa

Buon pomeriggio.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz