niedziela, 25 sierpnia 2019

Walkommen till Fjallbacka





Fjallbacka i widok na zatokę


Walkommen till Fjallbacka
Walkommen till Sverige.
Wakacje w Szwecji. Pewnie część z Was zapyta czy aby nie oszaleliśmy? Do Szwecji. W szczycie sezonu urlopowego?
Co to za dziwny kierunek. Nie Malta, Cypr, Włochy czy uwielbiana przez naszych rodaków Chorwacja.
Pomysł na „inność” zrodził się już dawno. Tak nawiasem mówiąc tego typu „inność” uwielbiam. Był pomysł na Estonię i Łotwę, był na Danię. Ostatecznie wybraliśmy kierunek skandynawski. Szwecję. I odrobinę Norwegii.

Oryginalne, szwedzkie

Poza Ikea, Szwecja może się poszczycić znakomitą autorką powieści kryminalnych, Camillą Lackberg. Takie powieści jak „Syrenka”, „Kaznodzieja” czy „Latarnik” znane są każdemu fanowi kryminałów. I jako że zaliczamy się do tego grona postanowiliśmy ruszyć tropem szwedzkich bohaterów kryminałów. Zostało nam jeszcze namówić pozostałych członków rodziny oraz znaleźć ewentualnych towarzyszy wakacyjnej przygody i w drogę. Zapomniałbym dodać o logistycznej części przedsięwzięcia. Wybrać środek transportu. Miejsce do spania a sam plan podróby tworzyć w międzyczasie.

Fjallbacka, widok od strony Grebbestad

Dzieci zaakceptowały pomysł. Udało się też namówić naszych dobrych znajomych. Outdorowiec wraz ze swą rodziną postanowił kolejny raz towarzyszyć nam w szwedzkim tripie. Wybór noclegów nie stanowił również problemu. Padło. A jakże na Fjallbacka. Jeszcze tylko transport. Rozważaliśmy podróż własnym samochodem plus podróż przez morze korzystając z promu. Ekonomicznie nie wypadło to najkorzystniej. Wybór padł na samolot. Wrocław do Goeteborga. Idealnie. Wchodziła w rachubę wypożyczalnia samochodów. I taką też znaleźliśmy. Samochodów bez liku. Od wyboru do koloru. Jako że Szwecja to wybór marki auta mógł być tylko jeden. Volvo. Klasa budżetowa V40. Oczywiście automat. Najlepiej diesel. Bang. Taki razem z kolegą wybraliśmy. A plan się rodził. Ewaluował. 
4 dni do dyspozycji. Wiele możliwości. Szwecja jest wielka, dużo większa od naszego kraju. Rozpoczęto wzmożone przygotowania co do miejsc które w pobliżu warto odwiedzić. Wiadomym było że jednym z dni będzie wizyta w Goeteborgu. 
Jeden dzień przeznaczony na Fjallbacka i okolice. Jeden dzień w stolicy Norwegii Oslo. Kolejny na zdwiedzanie najciekawszych atrakcji w okolicach zachodniego wybrzeża. Tak to po krótce wyglądało.
Dobra, konkrety. Samolot.

WizzAir nad Szwecją

Wybór padł na WizzAir. Wrocław lata do Goeteborga. Zacnie. To tani przewoźnik ale bardzo go lubię. Mam wrażenie a stawiam tu na szali innego taniego przewoźnika, że tu jest jakby czyściej i obsługa dużo bardziej uśmiechnięta. I korzystają z Airbusów. Dużo przyjemniej. I tak też uczyniłem. Kupiłem bilety. Bez rezerwacji miejsc. To tylko 70 minut lotu więc stwierdziliśmy że dodatkowe ponad 200 zł za rezerwację miejsc nie ma sensu. Jakoś tak nas rozlosują. I bagaż.

Fjallbacka, zatoka, widok spod hotelu

Bagaż pokładowy musiał się zmieścić w wymiarach 40x30x20. I też się udało. Co prawda nie zabrałem żadnego poza okularkami pływackimi sprzętu treningowego ale co tam. Przed nami dużo chodzenia więc i może chwila wytchnienia od treningów nie będzie głupim rozwiązaniem.

zachodzące słońce nad archipelagiem
Samochód. Jak już wcześniej wspomniałem wybór marki mógł być tylko jeden. Volvo. Za 950 zł dostaliśmy wypasiony V40 Cross Country. Automat. Diesel. Skóra. Szklany dach. Pełen odjazd. Polecam zresztą wypożyczalnię na lotnisku. My skorzystaliśmy z Hertz.

Volvo V 40 Cross Country

I na koniec najważniejsza sprawa czyli wynajem miejsc noclegowych. Fjallbacka jest małą, urokliwą miejscowością. Czy uda nam się znaleźć coś w naszym zakresie budżetowym. Szwecja jest generalnie drogim krajem. Ale nam się udało. Sorry. Żona poprzez booking.com znalazła jak się okazało fantastyczne miejsce w Fjallbacka przy Norra Hamngatan 38.

Fjallbacka, zatoka

Hostel Marinan Richters. Położony bezpośrednio nad zatoką. 5 minut od centrum. Z fantastycznym widokiem na morze. Zatokę. Przycumowane jachty. I archipelag wysepek. Prowadzi ten obiekt osoba bardzo otwarta na ludzi. Nie robiąca żadnych problemów. Dbająca o czystość i oto aby goście czuli się w tym miejscu jak u siebie w domu. A hitem wyjazdu naszym zdaniem zostały cynamonowe bułeczki które mam wrażenie Pani specjalnie piekła tylko dla nas. Uśmiechnięta. I bardzo pomocna. Również dzięki niej zobaczyliśmy takie rzeczy o których wcześniej nie mieliśmy pojęcia. Wyprzedzę może fakty i na koniec obdarowaliśmy Susan bukietem kwiatów zakupionym dzień wcześniej w Oslo. Było naprawdę miło. I były HUGsy. Przytulańce.

Fjallbacka, ponownie zatoka

I tak oto rozpoczęliśmy krótki, ale jak to w naszym przypadku bywa dość intensywny urlop w miejscu tak wakacyjnie nieoczywistym. Już dziś wiem, że moja druga podróż do Szwecji nie będzie ostatnią. Uwielbiam ciszę i spokój, brak ludzi a to Szwecja oferuje nam w szerokim wachlarzu możliwości. Podobne wnioski wysnułem po powrocie z Islandii. 

wylot na Gebbestad

Skandynawia i kraje północne są mi naprawdę bliskie. A może to kwestia optymistycznego nastawienia do życia?
No to co. No to w drogę. Fjallbacka i Szwecja czeka. 
Początek krótkiego niemniej bardzo udanego wyjazdu. 

Wallkomen till Fjallbacka


Do szybkiego usłyszenia. Ciao. A może po szwedzku życzenia miłego dnia „ha en trevlig dag”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz