czwartek, 25 sierpnia 2016

Metafizyka abdulaltarrika

metafizyka

Cześć
Czy będzie o górach? Pewnie pytacie. Będzie.
One są mym przeznaczeniem, cierpieniem, duchowym przeżywaniem cudownego życia.
Właśnie kto z Was się zastanawiał nad tym czy doświadczacie cudownego życia? Albo czy Wasze życie jest w ogóle warte przeżywania czy traktujecie je tylko na zasadzie przeżycia każdego kolejnego dnia.
Chyba wyjdzie z tego felieton.

autorstwa Malika

Czy pęd tego świata, pogoń za kasą, popularnością, innymi dobrami doczesnego życia nie powodują u nas braku zatrzymania się choćby na chwilę i spojrzenia na wszystko z innej, mniej pędzącej strony.
Idealnym do tego miejscem są góry. Zdziwieni? Nie sądzę.
Jedni to wszystko przeżywają modląc się w świątyni, inni w domu, inni u "prezesa Jarka", dobra nie będzie politycznie, ja zaś tego typu problemy rozwiązuję w górach.
Nie one rozwiązują się same. Ja je tylko naprowadzam. Przeczytałem niedawno że "filozoficzno-religijne tradycje Wschodu stworzyły bardzo przejrzystą i trafną koncepcję zwaną Ścieżką.
Ścieżka oznacza pewien  szczególny sposób życia i zachowania się uwarunkowany kodeksem etycznym oraz systemem technicznych instrukcji rządzących praktyką codziennego życia; dietą, metodami walki, medytacji, oddychania, etc. Przestrzeganie zasad Ścieżki miało pomóc w osiągnięciu wyżyn mądrości, a w przypadku oddanych swej wierze jogów i mnichów, ostatecznego wglądu  w naturę ludzkiego ja oraz otaczającego świata". - Wojtek Kurtyka, " The Path of the Mountain" - artykuł opublikowany w kanadyjskim piśmie "Alpinizm"

sokoliki

Wojtka Kurtyki nie muszę Wam chyba przedstawiać, niemniej przypomnę że to nasz jeden z najwybitniejszych himalaistów, który wspinał się min. z Jurkiem Kukuczką, ma na swym koncie kilka spektakularnych przejść w wysokich górach. Ale nie o nim. Proszę wybaczyć. Bardzo podoba mi się jego podejście do alpinizmu i sportu w ogóle, i stąd ten fragment w którym Pan Wojtek mówi że sport sam w sobie to nie tylko walka pot i łzy, lecz także czynność religijna, która pozwala poddać się próbie i służy doskonaleniu charakteru, jest sposobem przeżywania. To drogocenna metoda fizycznego i duchownego rozwoju.

ajem wrażliwy

Stąd moje spotkania z górami. I wielokrotnie powtarzane przeze mnie wypowiedzi na temat słuszności spędzania czasu w kościele. Jako żem ochrzczony to powinienem tam przebywać. A nie przebywam bo jest mi to do niczego niepotrzebne. Moim kościołem są góry, jest sport, jest wysiłek, jest kontakt z naturą w jego elemencie. Me ciche rozmowy, dogmaty poruszane i tematy ze samym sobą pozwalają na szeroką i pełną analizę tego co za mną i co jeszcze przede mną. Intymne przeżywanie tego wyjątkowego czasu kiedy jestem sam na sam z naturą, przeciwnikiem jest czymś specjalnym. Nie boję się użyć stwierdzenia że ten stan nadzwyczajnej radości i przekornie delikatnego strachu jest czymś wyjątkowym. Nie potrafię Wam tego opisać. Jestem przekonany że każdy z Was na swój własny sposób zmierzył się z metafizycznym przeżywaniem tego intymnego kontaktu.

tam jest energia

Kilka miesięcy temu czy też wstecz pojawiłem się w skromnych progach ścianki wspinaczkowej należącej do KWZG i cóż. O wiele lat za późno tam się pojawiłem ale skoro już tam trafiłem to przyszedł czas na zmierzenie się ze samą ścianką i jej trudnościami ale raz kolejny już wówczas wiedziałem że tanio skóry nie sprzedam. Niemniej poza samym wysiłkiem i dużą porcją emocji wszystkiemu temu towarzyszy ten intymny kontakt i przeżywanie wyjątkowych, cudownych chwil.
Tak jest n nartami biegowymi kiedy wyruszam sam na dziewiczą trasę, tak jest na rowerze kiedy penetrujesz nieznane zakątki najbliższego lasu, tak jest podczas biegania, pływania, i innych czynności. Jestem tylko ja i ja w innym wymiarze. Rozmowy, dyskusje o tym czy to czy tamto dobrze zrobiłem, a jak zrobić to są wyjątkowe.

Namawiam każdego z Was osobna aby poprzez kontakt z naturą zbliżyć się do siebie, odrzucić niepokoje, niepewności, powiedzieć sobie że to od czego jestem zależny-a, nad tym mogę pracować, pozostałe trzeba zostawić mądrzejszym.

Joasia Jóźwik

W kilka dni po zakończeniu olimpiady w Rio nie cichną stwierdzenia że mamy tylko 11 medali. A że Fajdek to taki, a lekkoatleci mogli więcej. Jakie to Polskie. Ja się pytam delikatnie czy nie możemy tych 11 medali przekuć w sukces. O ile bardzo różni się pytanie zadane np. naszej przepięknej, niezwykle uzdolnionej Joasi Jóźwik która w biegu na 800 m zajęła doskonałe 5 miejsce z najlepszym europejskim czasem w tym roku, pewnie czuje pani rozczarowanie, to tylko 5 miejsce. Nóż się otwiera. Sport jest czasem nieobliczalny, czasem nie trafisz z formą, czasem inne niuanse decydują o wyniku końcowym. Jak mocno zmienia się odbiór pytania zadanego: to tylko 5 miejsce czy zajęłaś fantastyczne 5 miejsce. Cieszmy się z tego wszystkiego, a przede wszystkim z własnych czasem drobnych sukcesów i przeżywajmy to w każdy, nam pasujący sposób.

kontemplacja

W międzyczasie z wydarzeń poza parafialnych nasz znakomity Pan Nanga, Maciej, były maratończyk wyprawił huczne święto kawalerskim zwane w nadjeziornym Rudnie, w towarzystwie bardziej i mnie urodziwych kolegów, było fantastycznie, były luki w pamięci, były tańce. Było spontanicznie.
Poza tym wracając do tej metafizyki to każdy z nas nosi w sobie mniejszy czy większy jej ładunek. I tylko od nas zależy czy sobie z tym poradzimy. Może inaczej. Poradzimy sobie. Każdy na swój sposób.
W sobotę Rammstein we Wrocławiu. Będę. A jakże.

Rammstein - mein land

Będzie przeżywanie. Uwielbiam obserwować ludzi podczas tego typu wydarzeń. Myślę że muzyka i sport się w tym momencie mocno sprzegają. To nieuniknione. Szczególnie u osób o wrodzonych zdolnościach odbioru podwyższonej wrażliwości u innych. Taki jestem. Poza narcyzmem, i wrodzoną skromnością mam wrażliwość. Na piękno,czy uczucia tu postawiłbym znak zapytania, miłość, tak ale w jakim formacie i niezależność. Niezależność. Nie trzeba być samotnym aby być niezależnym, dobra niezależny w pewnych nawiasach.
girls, która zgubiła?

Są tacy którzy zakładają wyjątkowe czerwone szpilki, i wykorzystują ich i własnych nóg potencjał aby niezależnie od otaczającego nas świata emanować tym co mają najpiękniejsze, inni pakują plecak i jadą kontemplować w górach podczas chodzenia czy wspinania. Te czerwone szpilki to dodatek. Tak samo jak i sam plecak. MY jesteśmy wartością najważniejszą. Najdoskonalszą. Przedmioty to dodatki. To nas mają ludzie postrzegać nie przez pryzmat dodatków ale przez pryzmat nas samych. Takich jakich jesteśmy. Bądźmy niezależni. Trochę zbuntowani. Czasem niepokorni. I bądźmy sobą.
I trzeba umieć to wykorzystać. Brać z życia to co najlepsze, Nie ma czasu na beczenie jak mówią moi koledzy.

niezależność

Zbliżamy się powoli do kolejnego, corocznego wyjazdu zakończeniowego każdy sezon który najlepsze jest to że nigdy się nie zaczyna, buhhhaaa, niemniej Tatry czekają i to słowackie i ciekawe projekty z tym związane. I nie myślmy w kategoriach że zaraz kończą się wakacje tylko postarajmy się podsumować to co za nami i z pełna werwą wejść w kolejny projekt życia. Ktoś mądry kiedyś powiedział że każdy z nas ma swój Everest, musimy znaleźć tylko do niego drogę. I zrealizować to co sami sobie wyznaczymy. A przede wszystkim nie bójmy się tego analizować i wyciągać tylko pozytywne wnioski.

Satan w dolinie młynickiej

Uczmy się od innych być innymi. Nie zamykajmy się. Życie jest cudowne. Ja uwielbiam żyć. Uwielbiam poznawać. Uwielbiam o tym pisać -  śmiech - naprawdę mi sprawia to ogromna frajdę.
Kocham żyć ponad wszystko.

1 komentarz:

  1. Uwielbiasz poznawać ...?
    Góralska teoria poznania mówi, że są trzy prawdy: święta prowda, tyż prowda i gówno prowda.
    A tak poważnie... Kś J Tischner kiedyś powiedział...
    Gdy człowiek nie wie, co zrobić, sumienie mówi mu tylko jedno: „szukaj”.
    z pozdrowieniami ,
    Marek Maczyszyn

    OdpowiedzUsuń