poniedziałek, 11 marca 2024

Alafama, Estadio da Luz, Katedra Sé, Lizbony ciąg dalszy.

Wieża Santa Justa


Buongiorno

Ciao tutti

Wracamy do Lizbony.

Po przepysznym lunchu udajemy się do najstarszej dzielnicy Lizbony Alafamy. 

Korzystamy z tramwaju. Kilka przystanków i meldujemy się w centrum Alafamy. To najstarsza dzielnica, serce Lizbony. Wokół dzielnicy znajdują się mauretańskie mury obronne. To również dzielnica bardzo biedna gdzie ubogie otoczenie pięknie się komponuje z galopującymi po ich uliczkach zagranicznymi turystami. Na mnie największe wrażenie robi podróż zabytkowym tramwajem numer 28 po wąskich, czasami bardzo krętych uliczkach. O tej porze roku wejście do środka nie stanowi żadnego problemu. Rozkoszujemy się widokami za oknem. Alafama sąsiaduje również z dzielnicą o pięknej nazwie brzmiącą Mouraria. To dzielnica fado. Fado - muzyka Lizbony. Dzielnica gdzie mieszka najwięcej przybyszów z dawnych kolonii portugalskich. Zanim zacznie kropić, tak, niestety spotkało nas to co zapowiadano, delikatny deszcz towarzyszył nam podczas podziwiania widoków z jednej platform widokowych tej dzielnicy. Miradouro Do Chão Do Loureiro. Z pewnością widoki przy lepszej widoczności byłyby lepsze ale cieszymy się tym co mamy. 


dzielnica Fado

centrum miasta

tramwajowinda

Lizbona mozaiką stojąca


Zaraz potem jesteśmy u bram jednej z najciekawszych atrakcji Lizbony czyli zamku św. Jerzego. Usytuowany na szczycie, niegdyś pełniący rolę twierdzy obronnej, wraz ze swoimi murami pięknie prezentuje się na szczycie wzniesienia. U jego podnóża warto zaszyć się w jednej z wielu bardzo urokliwych uliczek. My niestety zwiedzanie odpuszczamy gdyż nasila się opad deszczu wcześniej zapowiadanego. 

Zmykamy na jeden z wielu przystanków tramwajowych i wsiadamy do kolejnej atrakcji Lizbony czyli żółtego tramwaju linii 28. Ikona tego miasta. Godny polecenia jest fakt że o tej porze roku w której my byliśmy (czyli początek stycznia) kolejek z chętnymi do przejażdżki było akuratnie. Jakieś 10 minut oczekiwania i mogliśmy się cieszyć wspólną podróżą. 


Estadio da Luz

konferencja prasowa

jeden z wielu przepięknych murali

wieża Santa Justa


Martim Moniz to miejsce gdzie najczęściej turyści rozpoczynają swą tramwajową podróż po starej Lizbonie. Wracamy do ścisłego centrum miasta i decyzją wszystkich zmykamy do apartamentu. Pada i to mocno. Po drodze mijamy kolejną tramwajową atrakcję czyli żółty tramwaj na ulicy Bica da Duarte Belo. Tenże tramwaj jest windą. Porusza się on tylko w linii prostej to zjeżdżając to wjeżdżając na jej szczyt. Ostatnim miejscem, nieco przypadkowo odwiedzonym jest kościół św. Katarzyny. Niepozorny. Wtopiony w zabudowę. Ale w środku imponujący. 

Później gonimy do apartamentu. Akcja suszenie ciuchów. W międzyczasie w oczekiwaniu na kolejne okno pogodowe oglądamy wspólnie niesamowity serial pod tytułem „1670”. Bartek Topa w roli głównej oraz niesamowicie zdolni aktorzy towarzyszą serialowemu Janowi Pawłowi w niesamowicie realistycznym, jakże dzisiejszym obrazie opowiadającym perypetie mieszkańców Adamczychy.

Nie będę spojlerował ale serial jest absolutnym zjawiskiem. 

Wieczorem meldujemy się w naszym jedzeniowym markecie i …. Mam wrażenie próbowanie owoców morza oraz czerwonego wina nie ma końca. 


jedna z urokliwych uliczek

polski Szwed w Lizbonie

Plac Rossio


Ostatni dzień pobytu w Lizbonie zaczynam doppio oraz cornetto z pistacjami sztuk 2 w drodze na stadion Benfica Lizbona. Jadę tam sam. Znacie moje zamiłowanie do zwiedzania stadionów. A Estadio da Luz to prawdziwa piłkarska ikona. Pozostała część wycieczki ma w tym czasie rozpocząć penetrację dalszej części starego miasta. 

Pojawiam się przed stadionem kilka minut po otwarciu sklepu firmowego. Wiadomo szaliki i inne gadżety. Na 9 mam wykupioną wycieczkę po stadionie z przewodnikiem. Okazuje się że nasza grupa liczyć będzie 6 osób z przewodnikiem w tym dwójka małych dzieci. Pozostali co ciekawe to Włosi z Bergamo. I jakże jest sympatycznie móc porozmawiać z Włochami tym bardziej że niedawno było się w Bergamo. Ale co do samej wycieczki. Jednej rzeczy nie mogliśmy zobaczyć a mianowicie strefy jacuzzi a poza tym byliśmy wszędzie. Szatnie, centrum prasowe, strefa VIP, stadion z każdej wysokości i co najfajniejsze byliśmy też przy murawie głównej skąd wychodzą zawodnicy na mecz w tzw. tunelu. Dużo ciekawych historii przygotowała młoda przewodniczka dla nas. W herbie klubu jest orzeł i trzy prawdziwe orły są, mieszkają zaraz za jedną z bramek. Nie latają nad stadionem. Są przywiązane sznurem ale robi to niesamowite wrażenie. A sam stadion jest imponujący. Z każdej strony. Wymieniam się poglądami z panią przewodnik co do stadionu Liverpool który miałem okazję zobaczyć w maju. I próbować porównać. Czy też do stadionu San Siro w Mediolanie. Bardzo ciekawa wycieczka.

Wracam do pozostałych którzy akurat urzędują na Placu Rossio (Praca de D. Pedro IV) w samym centrum miasta. 

Tam się spotykamy i wspólnie kontynuujemy zwiedzanie. 


Grażyny z Polski

Arco da Rua Augusta

widok z Placu Commercio

Plac Commercio


Wieża Santa Justa. To 45 metrowy monument łączący najszybciej dwie sąsiadujące ze sobą dzielnice: Baixa i Bairro Alto. Wieża wygląda ciekawie szczególnie z dalszej perspektywy. Niestety przez brak czasu nie stoimy w kolejce i wieżę podziwiamy tylko i wyłącznie z dolnego tarasu. 

Udajemy się najbardziej reprezentatywną ulicą Lizbony, da Rua Augusta, w kierunku nabrzeża i Placu (Praca) do Commercio, mijając Arco da Rua Augusta czyli monumentalny łuk triumfalny, i po chwili jesteśmy przy brzegu rzeki Tag. Po prawej stronie monumentalny, widziany już przez nas z innej perspektywy Most 25 Kwietnia. Stąd udajemy się ponownie do góry i zatrzymujemy się dopiero przy Katedrze Sé. To najważniejszy tego typu obiekt w Lizbonie. Przed nami jeszcze kilkadziesiąt minut w stolicy Portugalii. Przed odlotem mamy jeszcze chwilę na danie dnia. Nasz wycieczkowy kulinarny przewodnik znajduje doskonałe miejsce gdzie z wielką ochotą pochłaniamy owoce morza. Do tego wszystkiego kawa i ciasto i niestety kierujemy się do metra i dalej na lotnisko. Tani przewoźnicy odprawiani są w terminalu 2. Aby tam dojechać należy podejść pod główne wejście na terminal 1 i poczekać na darmowy przejazd lotniskowym autobusem. 


turyści nad Tagiem

Katedra Sé

cudo

Muzeum Fado


Później już tylko odprawa i wracamy do bardzo mroźnego Wrocławia. 

Pierwsza wizyta w Portugalii bardzo intensywna i pomimo tego że krótka pozwala naładować baterie. Wspomnienia utrwalone na zdjęciach i namawiam Was do przeglądania zdjęć. 

Planujcie wizytę w Lizbonie, koniecznie.

Przed nami kolejne wyzwania. Niebawem.


Ci vediamo.

Do zobaczenia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz